ile trwa pobyt w szpitalu psychiatrycznym po próbie samobójczej

Ile Kosztuje Leczenie Szpitalne Bez Ubezpieczenia? 05.05.2022 Interessante 0 SOR bowiem posiada cennik za leczenie pacjenta i przy wyjściu ze szpitala otrzymamy odpowiedni rachunek. Samo przyjęcie na SOR i rozmowa z lekarzem wiąże się z opłatą od 150 do 400 złotych. Pobyt na SOR bez ubezpieczenia Samo przyjęcie na SOR i rozmowa z lekarzem wiąże … Ile Kosztuje Leczenie W Szpitalu Obywatel zwrócił się o pomoc do RPO po prawomocnym rozstrzygnięciu sądu, który choć stwierdził, że zapis lekarza o próbie samobójczej pacjenta poświadcza nieprawdę, podtrzymał decyzję o umorzeniu postępowania z uwagi na to, że - w ocenie sądu - zapis ten nie wywołał skutków prawnych. Po nieudanej próbie samobójczej jak powieszenie się , może dojść do niedotlenienia mózgu i albo będziesz sparaliżowany i na wózku inwalidzkim już do końca życia albo jak roślinka i O wypisaniu ze szpitala psychiatrycznego osoby przebywającej w tym szpitalu za jej zgodą decyduje lekarz prowadzący leczenie w porozumieniu z ordynatorem (lekarzem kierującym oddziałem), jeżeli stan zdrowia osoby wskazuje, że ustąpiły przyczyny przyjęcia i pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Moja corka ,przebywa w szpitalu psychiatrycznym po probie samobojczej w szpitalu takze chciala sie zabic,lekarze strasza ja ze złamała regulamin szpitala i chca ja wypisac do domu,mimo ze corka cały czas ma mysli samobojcze.jak maM POSTAPIC W TAKIEJ SYTUCJI?WIEM TEZ ZE DZIECI WNOSZA NA ODZIAŁ OSTRE NARZEDZIA,PAPIEROSY I NIE SA PRZEZ NIKOGO KONTROLOWANE,PALA W TOALECIE TUZ PRZY DYZURCE negara bagian amerika serikat sebelah barat tts. Próba samobójcza może stanowić przesłankę do zamknięcia w zakładzie psychiatrycznym na podstawie art. 23 (dotyczy osób chorych psychicznie) i 24 (dotyczy osób, co, do których podejrzewa się chorobę psychiczną) ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Aby zostać przyjętym do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej bez zgody pacjenta muszą zostać spełnione ściśle określone w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego przesłanki tj: pacjent jest osobą chorą psychiczną jego dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu tej choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu. Warunkiem przyjęcia do szpitala psychiatrycznego osoby chorej psychicznie bez wyrażonej przez nią zgody jest wcześniejsze rozpoznanie u niej choroby psychicznej. Następnie lekarz musi stwierdzić, że u pacjenta występuje stan zagrożenia bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób odnosić się będzie do dwóch podstawowych sytuacji: myśli, tendencji i czynów samobójczych oraz zachowań agresywnych, w tym autoagresywnych. Nie mniej jednak osoba, której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu zaburzeń psychicznych zagraża bezpośrednio swojemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, a zachodzą wątpliwości, czy jest ona chora psychicznie, może być przyjęta bez zgody do szpitala w celu wyjaśnienia tych wątpliwości. W tym wypadku pobyt w szpitalu psychiatrycznym nie może trwać dłużej niż 10 dni (art. 24§2 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego). Celem przyjęcia do szpitala jest więc obserwacja osoby, której zachowanie wskazuje na możliwość występowania u niej choroby psychicznej zagrażającej bezpośrednio jej życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, i w konsekwencji stwierdzenie, czy jest to osoba chora psychicznie czy nie. W obu przypadkach postanawia o tym lekarz po osobistym zbadaniu pacjenta i zasięgnięciu w miarę możliwości opinii drugiego lekarza psychiatry albo psychologa. Lekarz ten jest obowiązany wyjaśnić choremu przyczyny przyjęcia do szpitala bez zgody i poinformować go o jego prawach. Przyjęcie do szpitala psychiatrycznego wymaga zatwierdzenia przez ordynatora (lekarza kierującego oddziałem) w ciągu 48 godzin od chwili przyjęcia. Kierownik szpitala zawiadamia o powyższym sąd opiekuńczy miejsca siedziby szpitala w ciągu 72 godzin od chwili przyjęcia (art. 23 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego). Witam. Ile minimum powinien trwać pobyt w szpitalu osoby po nieudanej próbie samobójczej? Mój znajomu został przewieziony karetką bezpośrednio ze szpitala i wyraził zgodę na hospitalizację w szpitalu psychiatrycznym, a po 3 tygodniach lekarz uznał że już może zostać wypisany do domu. Po powrocie powtórzył próbę. Czy nie za wcześnie został wypuszczony? KOBIETA, 42 LAT ponad rok temu Psychiatria Myśli samobójcze Prawa pacjenta Anoreksja, a właściwie jadłowstręt psychiczny, jest ciężkim i potencjalnie śmiertelnym zaburzeniem odżywiania. Choroba powoduje jednak nie tylko zmiany fizjologiczne, ale również neurologiczne, dlatego hospitalizacja chorych na anoreksję nie przebiega w każdym przypadku jednakowo. Co jest wskazaniem do niej i jakie procedury stosuje się w obu przypadkach mówi psycholog, Ewa Polak. Redakcja: Kto najczęściej trafia na oddział? Ewa Polak: Z zaburzeniami odżywania do szpitala trafiają głównie kobiety przed 30. rokiem życia, dziewczynki i nastolatki, czyli pacjentki szpitali dziecięcych i młodzieżowych. Coraz częściej anoreksja dotyczy również chłopców. Zdarzają się także pacjentki z oddziałów geriatrycznych. W tym ostatnim przypadku, są to osoby starsze, przyprowadzone na oddział np. przez dzieci. Moje doświadczenie jest takie, że są to osoby, które mają za sobą ogromną traumę, która spowodowała u nich jadłowstręt. Te osoby zupełnie nie rozumieją tego, nie łączą bycie „chudym” z niechęcia do jedzenia. Zupełnie nie jest to kwestia wizerunkowa. Ten jadłowstręt wynika ze skojarzeń z jedzeniem, które dla danej osoby jest wstrętne. Tej osobie chce się wymiotować na widok pokarmu lub czuje przewlekle tak silny stres i ściśnięty żołądek i gardło, że „sączy” coś przez rurkę i więcej nie jest w stanie przełknąć. Bardzo często są to np. wspomnienia wojenne. I to są bardzo często jakieś nietknięte traumy, które pod wpływem zdarzenia, np. śmierci bliskiej osoby, wywołują zaburzenia. Jakie jest podłoże tych zaburzeń? Coraz częściej wynika to z przekazu medialnego. Umysł działa tak, że przyzwyczajamy się do tego, co widzimy często i zaczynamy to oceniać jako dobre, poprawne. Jeżeli więc pojawia się jakaś luka w poczuciu własnej wartości, wówczas to, co nam się opatrzy, wydaje się być lepsze i docelowo piękne. Jeżeli mamy podłoże w postaci szczególnej konstrukcji rodzinnej, stresu i niskiego poczucia własnej wartości właśnie, to ten obraz medialny to ideał, do którego dążą. Również mężczyźni. Obserwuję nierzadko, jak przystojni, młodzi mężczyźni chcą być szczuplejsi. Bo taki jest przekaz – chłopców chudych, wręcz zniewieściałych. Dodatkowo dysmorfofobia, czyli zaburzone postrzeganie swojego wyglądu, to idealny wręcz grunt pod anoreksję. Czy te osoby zgłaszają się do placówek medycznych samodzielnie, czy może ich hospitalizacja jest spowodowana jakimś „wydarzeniem”, np. zasłabnięciem? Prawie nigdy pacjenci nie zgłaszają się samodzielnie. A nawet pacjenci, którzy przychodzą, czasem nie dostrzegają problemu. To, co ich sprowadza, to swego rodzaju problemy wtórne, np. zaburzenia somatyczne, czyli gastrologiczne, kardiologiczne, hormonalne, zanik miesiączki, skrajne wyniszczenie, wychudzenie organizmu, które widać na pierwszy rzut oka. To też problemy z krążeniem, choroby kości. To również wtórne stany psychiczne, czyli depresja, myśli samobójcze. Zazwyczaj więc do szpitala faktycznie trafiają pacjenci np. po zasłabnięciu, próbie samobójczej, w stanie, w którym mają utrudniony kontakt z otoczeniem w związku z napadami agresji lub niestabilnym nastrojem. Czasem są to wręcz objawy psychotyczne, jak dysmorfofobia właśnie, w której inaczej widzi się swoje ciało, ale też halucynacje. Czyli to de facto inne schorzenia sprawiają, że anoreksja zaczyna być leczona. Niestety jest pewna luka i w systemie zdrowia trudno o oddziały zajmujące się stricte zaburzeniami odżywiania. W związku z tym albo osoba trafia do szpitala ze względu na zaburzenia somatyczne i wyniszczenie organizmu np. na oddział kardiologiczny, gastronomiczny, czy po prostu ogólny ze względu na ciężki stan fizyczny, albo na oddział ogólny psychiatryczny, ze względu na myśli samobójcze lub wahania nastroju i potem zostaje przekierowany, np. na oddział nerwic czy też tam, gdzie leczy się depresje, stany lękowe, itp. Hospitalizacja jest więc zróżnicowana w zależności od tego, na który oddział pacjent trafi. Na pewnym etapie lekarze zapewne stwierdzają, że przyczyn złego stanu zdrowia jest anoreksja. Jak wówczas wygląda leczenie? Jeżeli zaburzeniom fizycznym towarzyszą objawy psychiczne, ale nie ma zagrożenia życia, jeśli chodzi o stan fizyczny, wówczas pacjenci przenoszeni są na oddziały psychiatryczne. I tam, z innymi osobami, które chorują właśnie na depresje czy zaburzenia lękowe, mają taki „program kompleksowy”. Nie ma jednak jednego schematu, ani procedury. Wszystko uzależnione jest od tego, jak anoreksja wpływa na samopoczucie danej osoby. Może zaistnieć konieczność z powrotem przeniesienia na oddział szpitalny, gdzie są leczone choroby somatyczne, bo osoba przestaje jeść, oszukuje, za dużo ćwiczy, ma niedobór elektrolitów. I takie niedożywienie sprawia, że nie jest bezpieczne jej przebywanie na oddziale psychiatrycznym. Kiedy jednak osoba jest już na oddziale psychiatrycznym, to najlepiej, aby udało się połączyć kilka czynników. Jeśli waga pozwala na poruszanie się (czasem zaleca się leżenie w łóżku, aby nie spalić żadnej kalorii i jak najszybciej odbudować masę ciała), wówczas osoba może uczestniczyć w terapii grupowej – zazwyczaj codziennie, oraz brać udział w indywidualnych spotkaniach z terapeutą. Taka osoba ma także kontakt z lekarzem psychiatra, który prowadzi jej leczenie farmakologiczne. Musi być jednak cały czas również pod opieką endokrynologa, kardiologa i – przede wszystkim – dietetyka. Duża jest złożoność tych czynników i gdy jeden się „obsunie”, może to spowodować cofnięcie całej dotychczasowej pracy. Na oddziałach zazwyczaj łączy się terapię behawioralną, psychodynamiczną z systemową, czyli rodzinną. Bardzo ważne jest, aby w terapii zaburzeń odżywiania uczestniczyła rodzina. Zazwyczaj rodzice, ale nierzadko także rodzeństwo. Chodzi o zaopiekowanie całego systemu. Osoba chorująca na zaburzenia odżywania jest takim najsłabszym ogniwem. Jest reprezentantem tego, że w rodzinie, w systemie, jest kłopot. Prawie zawsze jest to osoba, która wzięła na siebie problem i go pokazuje. Musimy więc wyleczyć cały system, a nie tylko tę osobę. Kiedy zostaje zaopiekowana ta część dotycząca wagi, regularnych posiłków, tego, żeby się nie głodzić i nie zamęczać ćwiczeniami, to możemy mówić o takiej „pierwszej prostej” do wyjścia. Co w kolejnych krokach jest kluczowe w wyprowadzaniu pacjenta z choroby? Osoby chorujące na anoreksję są to często osoby, które mają zaburzony obraz tego, jak jedzenie powinno wyglądać, oraz zaufanie do tego, jakie ilości są „normalne”, czyli jaki jest zdrowy punkt odniesienia. Mają więc swój obraz i nie ufają temu zaproponowanemu przez lekarzy. Często więc w bardzo przebiegły i uparty sposób „przeczekują” pobyt w szpitalu i po wyjściu mają plan, żeby jak najszybciej wrócić do swojej wagi. Trudno jest czasem ocenić, czy dla danej osoby będzie dobry powrót do życia poza szpitalem. Bo kluczowe jest również to, aby terapeuta, który pracuje z daną osobą, na pewno zdobył zaufanie pacjenta. Moim zdaniem najważniejsze jest to, aby to zaufanie zdobyć nie w sposób przemocowy, przebiegły czy na pozór. Tylko w prawdzie – co wymaga ogromnej ilości czasu i nierzadko wielu powrotów do szpitala. Po wyjściu ze szpitala, jeśli rodzina jest gotowa na to, aby zobaczyć, że jest to praca dotycząca wszystkich jej członków – w terapii indywidualnej i rodzinnej – jest szansa, że będzie podtrzymany stan niewyniszczający organizmu. Czy powroty do szpitala zdarzają się często? Osoby z anoreksją często mają taką tendencję, aby w sytuacjach stresu, pierwszą deską ratunku, pozwalającą kontrolować siłę i moc, było kontrolowanie jedzenia. W tym wypadku ograniczanie go. I tu znów może pojawiać się ten zaburzony obraz własnego ciała. Jest to takie poczucie, ze odzyskuje się kontrolę przez niejedzenie. Proces terapeutyczny, zaufanie terapeucie i dietetykowi, są kluczowe. W przeciwnym razie nawrotów i sytuacji zagrożenia życia jest wiele. Czy w Pani ocenie anorektykiem, tak jak alkoholikiem w abstynencji, jest się już do końca życia? Mam w sobie głębokie przekonanie, że nie jest to tak zero-jedynkowe, jak w przypadku alkoholizmu. Różne może być bowiem podłoże choroby. Anoreksja jest chorobą psychiczną, nie do końca zbadaną i zgłębioną. Jej przyczyny u każdego mogą być inne. To konstrukcja rodziny, osobowości i wskazuje się nawet na tendencje genetyczne. Może więc zdarzyć się tak, że dana osoba będzie się całe życie borykać z tą chorobą, bo wszystkie te czynniki są obciążające. Trochę jak taka kula u nogi, towarzysząca nam przez całe życie. Natomiast jeżeli przyczyną jest np. niskie poczucie własnej wartości oraz silny wpływ mediów i dziewczyna „zafiksuje się”, aby być chudą, to zdecydowanie łatwiej jest to „odkręcić” i przepracować w terapii. Może to być również jednorazowo doświadczony jadłowstręt, na skutek jakiegoś czynnika czy traumy. To więc zależy od podłoża i od ilości czynników, które determinują chorobę w danym momencie. Ważne jest też to, aby nie reagować w panice. Bo nie każdy spadek wagi będzie prowadził do anoreksji. Dla mnie kluczowe jest to, aby terapeuta i lekarz prowadzący byli wyważeni i mieli szczere, dobre intencje dla takiej osoby. Bo osoba chora natychmiast wyczuje brak szczerości. Anoreksja – w mojej ocenie – jest częsta u osób, które są ultra wrażliwe i bardzo wnikliwe w patrzeniu na inną osobę. Dlatego praca na oddziałach jest taką „koronkową robotą”. Dziękuję za rozmowę. Ewa Polak – psycholog, psychoterapeutka pracująca w humanistycznym nurcie analizy egzystencjalnej i logoterapii, pracuje z osobami indywidualnymi oraz parami. Założycielka miejsca psychoterapii i rozwoju Centrum Sensu. Współzałożycielka Akademii Logoterapii im. Viktora Frankla. O swoim podejściu do pacjenta oraz wizji rozwoju człowieka opowiada na kanale YouTube „W Centrum Sensu”. W styczniu tego roku zachorowałam na depresję. Minęły dwa miesiące, zanim zdecydowałam się zwrócić po profesjonalną pomoc. Bałam się. W Łodzi krążą o szpitalu J. Babińskiego plotki, że to miejsce dla głupich, że z niego się nie wychodzi, że można trafić z niego bez własnej zgody w jeszcze gorsze miejsce. Z kolej przyjmowane proszki ogłupiają i uzależniają. To wszystko okazało się nieprawdą. Zachorowałam w styczniu, jednak nie od razu dałam się przekonać do szpitala. Moja rodzina zachowała się rozsądnie. Po prostu przy pełnej akceptacji decyzję pozostawili mnie samej. Do szpitala trafiłam w nocy z 12 na 13 marca tego roku. Wiedziałam już, że chcę się poddać terapii. Andżelika, moja koleżanka, dała mi odczuć, że zaakceptuje moją chorobę. To przekonało mnie do leczenia. Z kolej Joanna wezwała pogotowie, które mnie tam zabrało. Kiedy byłam w szpitalu, pomogła mi się pozbierać. Kiedy trafiłam na oddział kobiecy A, wtedy pojawił się strach „Co będzie ze mną, jeśli z tej choroby nie wyjdę”? Czułam się bardzo źle. Myślałam, że będę wywieziona gdzieś bez mojej zgody. Lekarze dość długo mi tłumaczyli, że tak się nie stanie. Przeszkadzało mi też całkowite zamknięcie oddziału obserwacyjnego. To wszystko się zmieniło kiedy po dwóch tygodniach leżenia na dole zostałam przeniesiona na górę. A to znaczna zmiana. Nie czuje się tam tak atmosfery szpitala. Wielu pacjentów z dołu chce się tam przenieść. W części pobytowej są tylko pacjentki rokujące wyzdrowieniem. Dlatego nie ma możliwości przebywania z chorymi krzyczącymi, czy niebezpiecznymi. Na pierwszym piętrze są kwiaty w oknach. Firanki. W pokojach zamiast szpitalnych łóżek tapczany przykryte kolorowymi kocami. Szafy. Na korytarzu zamiast łóżek stoliki z zielonymi krzesłami. Obchód lekarski raz na dwa dni. Pielęgniarki przychodzą jedynie na podawanie leków. Dyskretnie oraz intymnie. Dużo mi pomogła zmiana pokoju związana z odwszawianiem. Zarażonych chorych umieszczono w jednej izbie. Tak poznałam fantastyczne kobiety, które pokazały mi, że można, nawet w warunkach szpitalnych, świetnie o siebie zadbać. A trzeba! Pacjentki na górze muszą być ubrane, brać codziennie udział w gimnastyce oraz innych zajęciach terapeutycznych. W świetlicy wijemy przepiękne koszyki z gazety, malujemy na szkle, robimy na drutach i na szydełku. Dzieł mógłby nam pozazdrościć niejeden zawodowy artysta! Mamy fajne warsztaty psychologiczne czy kulinarne, które prowadzą młodzi, energiczni ludzie. W piątki jest muzykoterapia. Chodzimy też na ciekawe prelekcje do szpitalnej biblioteki czy świetlicy. Chętnie czytamy książki, które w szpitalu pozbawionym dostępu do Internetu są wstępem do innego świata. Byliśmy na koncercie rockowym! Dostajemy przepustki. Codziennie również spacerujemy po przepięknym parku i lesie okalającym szpital. I tak nam upływa tydzień. Wyszłam 20 maja, a tydzień później rozpoczęłam codzienną terapię na oddziale dziennym. Dojeżdżam z domu. Okazuje się, że zamknięcie to nie jedyna forma leczenia szpitalnego. Zaletą oddziału dziennego jest właśnie możliwość połączenia terapii szpitalnej z przebywaniem przez większą część doby w środowisku rodzinnym. Jest to ważne zwłaszcza dla osób, które tak jak ja z początku, źle znoszą szpital całodobowy. Nie bez znaczenia jest także aspekt ekonomiczny-oddziały całodobowe wymagają mniejszych nakładów niż całodobowe. Oddział dzienny na ul. Aleksandrowskiej w Łodzi jest koedukacyjny i ma charakter terapeutyczno-readaptacyjny. Bierzemy udział w terapii zajęciowej, chodzimy do kina, muzeum i na spacery. Ja najbardziej lubię zebrania naszej społeczności i obchody lekarskie, kiedy to chwalimy się tym, co nas dobrego spotkało. Zrozumiałam, że nawet w szpitalu psychiatrycznym można się dobrze bawić, poznając fantastycznych ludzi! Sąd opiekuńczy wydał postanowienie, na podstawie którego Pani szwagra skierowano na leczenie przymusowe. Postanowienie jest prawomocne, jeśli w terminie 14 dni od jego doręczenia wraz z uzasadnieniem żadna ze stron nie złoży apelacji i tylko na podstawie prawomocnego postanowienia można umieścić daną osobę w szpitalu. Uważam, że bez uregulowania prawnie opieki nad szwagrem nie ponosicie Państwo żadnej odpowiedzialności za zachowanie się szwagra po jego wyjściu ze szpitala, zwłaszcza że nie byliście wnioskodawcami w postępowaniu o umieszczenie go w szpitalu psychiatrycznym. W grę ewentualnie może wchodzić tu obowiązek moralny. Inaczej jednak będzie w przypadku, gdy sprawujecie nad bratem Pani męża opiekę faktyczną co przejawia się w tym, że szwagier np. mieszka u Państwa z racji swojej nieporadności. Jak już wcześniej wspominałam, Pani mąż może być uznany za opiekuna faktycznego tylko w sytuacji, gdy: będzie on faktycznie, bezpośrednio sprawować opiekę nad bratem, stale mu towarzysząc, rezygnując z zatrudniania lub innej pracy zarobkowej, brat w orzeczeniu o swojej chorobie musi mieć wskazanie, że wymaga stałej lub długotrwałej opieki ze względu na brak możliwości samodzielnej egzystencji. Wówczas tylko mamy do czynienia z opieką faktyczną. Ewentualne ponowne umieszczenie go w szpitalu psychiatrycznym bez jego zgody (czy też w domu opieki społecznej) wymaga ponownego wszczęcia postępowania sądowego w celu wydania postanowienia o jego umieszczeniu we wskazanej wyżej jednostce. Zatem szwagier nie może zostać umieszczony w szpitalu na podstawie tego poprzedniego postanowienia. W celu umieszczenia go w zakładzie psychiatrycznym (bez jego zgody) należy złożyć wniosek do sądu wraz ze świadectwem lekarzy psychiatrii publicznego zakładu psychiatrycznej opieki zdrowotnej. Sąd przed wydaniem rozstrzygnięcia obowiązany jest uzyskać opinię jednego lub kilku lekarzy psychiatrów. Dlatego też biegli psychiatrzy w swej opinii powinni w szczególności wypowiedzieć się czy osoba, której postępowanie dotyczy jest chorą psychicznie, czy stan zdrowia psychicznego uzasadnia potrzebę jej leczenia szpitalnego, względnie zaprzestania go. Natomiast ocena, czy ustalony przez biegłego stan faktyczny uzasadnia przyjęcie lub wypisanie pacjenta ze szpitala psychiatrycznego, wchodzi w zakres stosowania prawa i należy do sądu. Skoro Pani szwagier nie chce podjąć leczenia ambulatoryjnie, myślę, że są przesłanki umieszczenia go w szpitalu, i będzie to zgodne z jego dobrem. Sama choroba psychiczna nie może być wystarczającym powodem przymusowej hospitalizacji w trybie nagłym. Musi jednocześnie występować bezpośrednie zagrożenie dla własnego życia albo życia lub zdrowia innych osób. W grę mogą wchodzić następujące sytuacje: dokonane akty agresji lub autoagresji (np. skok przez okno, poważne samookaleczenie nożem, połknięcie trującej substancji, wyrzucenie ciężkiego przedmiotu na ulicę, uderzenie kogoś ciężkim przedmiotem w głowę, poważne uszkodzenie ciała), próby, lecz powstrzymane aktów agresji wobec siebie lub innych, akty agresji przygotowywane w ten sposób, że same czynności zawierają w sobie rzeczywisty i poważny stopień zagrożenia (zbieranie materiałów łatwopalnych, wybuchowych, zaopatrywanie się w broń lub inne niebezpieczne przedmioty), słowne groźby dokonania zamachu samobójczego lub zamachu na inne osoby, jeżeli sposób i okoliczności uzasadniają obawę ich spełnienia, ostre stany psychotyczne wiążące się z „biernym” ryzykiem bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta, rzadziej innych osób (np. szybko rozwijające się zespoły zaburzeń świadomości, głębokie zespoły otępienne z dezorientacją, zespoły katatoniczne z gwałtownym pobudzeniem lub zahamowaniem). Należy wiedzieć, iż jeśli choroba szwagra nie wymaga hospitalizacji w zakładzie psychiatrycznym, wówczas można rozważyć umieszczenie w domu pomocy społecznej co następuje również na podstawie orzeczenia sądu, jeśli osoba chora nie wyraża zgody. Osoba, która wskutek choroby psychicznej lub upośledzenia umysłowego nie jest zdolna do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych i nie ma możliwości korzystania z opieki innych osób oraz potrzebuje stałej opieki i pielęgnacji lecz nie wymaga leczenia szpitalnego, może być za jej zgodą lub zgodą jej przedstawiciela ustawowego przyjęta do domu pomocy społecznej. Orzeczenie sądu o potrzebie przyjęcia osoby chorej psychicznie do szpitala psychiatrycznego (art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego – Dz. U. Nr 111, poz. 535) nie oznacza, że osoba taka może być umieszczona w szpitalu bezterminowo. Okres pobytu tej osoby w szpitalu zależy od ustania przyczyny wydania przez sąd orzeczenia o jej przyjęciu. Zatem skoro szwagier został wypisany ze szpitala, należy przyjąć, że ustała przyczyna, dla której został w tym zakładzie pierwotnie umieszczony. Uzasadnia to potrzebę wydania ponownego orzeczenia przez sąd, w celu ponownego umieszczenia go w zakładzie, po zaczerpnięciu opinii biegłych. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Zapytaj prawnika - porady prawne online .

ile trwa pobyt w szpitalu psychiatrycznym po próbie samobójczej